poniedziałek, 15 września 2014

Chapter 7

*Diana's POV*

Stałam tam obok Harry'ego, jak słup soli. Zdziwiło mnie, jak się zachowują w stosunku do przyjaciela. Samo to, że Harry odważył się na to spotkanie jest już krokiem do przodu. Ścisnął mnie po raz kolejny za rękę, a ja spojrzałam na niego. W jego oczach był strach. Być może był on wywołany odrzuceniem z ich strony?
- Ja... Ja przepraszam, nie dam rady. Przepraszam Diana, ale po prostu zaczekam na zewnątrz. - Co?! To po jaką cholerę przychodziłam z nim tutaj? Tylko po to, żeby się ośmieszyć? Po swoich słowach puścił moją dłoń i szybkim krokiem udał się do drzwi. Z ich trzaskiem uświadomiłam sobie, że to nie wypali.


- Usiądziesz? Kawy, herbaty, soku? - Zapytał mnie chłopak o ciemniejszej karnacji niż koledzy. Nie wiedziałam co powiedzieć, bo przecież miałam być tu z Harry'm, a nie sama.
- Spokojnie, możesz się u nas czuć swobodnie. Znając Harry'ego za chwilę tu przyjdzie lub pójdzie się upić. - Powiedział to ten farbowany blondyn, a ja spojrzałam się na niego ze zdziwieniem. Co to znaczy upić się? Boże, jeszcze wiele się muszę dowiedzieć...
- Upić się? - Spytałam się go niepewnie, bo co prawda z Harry'm znam się krótko. Ile jeszcze rzeczy skrywa ten człowiek? Blondasek popatrzał się na mnie ze zdziwieniem, ale szybko odpowiedział.
- No tak. Być może ci nie powiedział, ale kiedy coś go stresuje lub jest mega zdenerwowany, to nie wyrabia i idzie się upić. Później wracał do domu nawalony w trzy dupy i robił nam problem o prawie wszystko. - Dokończył patrząc mi w oczy, a ja ciągle nie wiedziałam czy znam znaczenie słowa 'upić się'. Kiwnęłam tylko głową, choć i tak nic nie zrozumiałam i zwróciłam się do Mulata.
- Jeśli to nie będzie problem to herbatę poproszę. - Kiwnął głową z uśmiechem i ruszył do kuchni. Blondasek pokazał ręką bym usiadła. Zrobiłam, jak kazał i złączyłam ręce.
- Czyli co go tutaj sprowadzało? Zgaduję, że chciał przeprosić... - Powiedział to brunet o niebieskich oczach, które przykuły moją uwagę. Zawsze pragnęłam mieć niebieskie oczy, ale to marzenie się nie spełniło. W tym momencie przyszedł Mulat z herbatą w ręku i postawił ją przede mną. Powiedziałam ciche 'dziękuję' i popatrzałam się na każdego z nich.
- On rzeczywiście chciał was przeprosić, ale to co się działo w jego życiu było dość ciężkim przeżyciem. Zapewne robił wam te wywody, ponieważ jego mama była ciężko chora. Nie potrafił sobie z tym poradzić dlatego was opuścił. Tak mi powiedział... - Po tym jeden z chłopaków poszedł do drzwi wejściowych, a że miałam dobry widok na jego czyny, to patrzałam się. Wyszedł przed dom, a ja czekałam czy może pojawi się z nim Harry. Ale, kiedy wrócił bez Harry'ego zrozumiałam, że mam się spodziewać wszystkiego.
- Zapomnielibyśmy się przedstawić. Ja jestem Zayn, to jest Niall, to Louis, a to Liam. - Każdego chłopaka coś wyróżniało. Zayn to taki typowy Mulat i nawet ma oczy mojego koloru. Niall to blondasek i od dzisiaj będę go tak nazywać, bo mi się spodobało. Louis to całkiem w porządku facet i wydaje mi się, że jest najstarszy z ich grupy, a Liam'a kojarzę z opowieści Harry'ego. Czyli to on poszedł do drzwi...
- Oczywiście, ja jestem Diana. Miło mi was poznać, choć ciebie Liam kojarzę, bo Harry mi o tobie mówił. - Uśmiechnęłam się miło, a Liam spojrzał się na mnie i również się uśmiechnął.
- Co o mnie mówił? - Zastanawiam się czy chce to wiedzieć...
- No... Bo akurat w telewizji leciało Toy Story i Harry mi powiedział, żebym nie była jak ty... - Tutaj zrobiłam grymas, a chłopacy się zaśmiali. Byli całkiem mili.
- Oczywiście... Harry zawsze nie lubił tej bajki. Ja akurat ją lubię, a wam nic do tego. - Tutaj wskazał palcem na trójkę pozostałych, a ja zaśmiałam się. To zabawne, kiedy on mówi poważnie, a oni sobie myślą, że dalej będą mu wypominać, że jest dzieckiem. To słodkie.
- A tak z innej beczki. Jesteś naszą fanką? - Spytał mnie Louis, a ja nagle nie wiedziałam co powiedzieć. Teraz to na pewno wyjdę na idiotkę przy ludziach, bo będą się zastanawiać, dlaczego nie wiem, co to jest.
- Em... Nie. To znaczy słyszałam od Harry'ego, że śpiewacie, ale nie znam nic z waszego wykonania. - Strasznie się stresowałam gdy to mówiłam, bo ta świadomość, że mogą zareagować w sposób inny niż bym się spodziewała, a nawet chciała. Ale ku mojemu zdziwieniu chłopacy uśmiechnęli się słodko, a w ogóle zareagowali inaczej niż myślałam.
- A chcesz coś posłuchać? - Zapytał Zayn, a ja uśmiechnęłam się szeroko i pokiwałam z chęcią głową. - Niall idź do pokoju i przynieś laptopa. - Po tym, blondasek ruszył się z miejsca i zniknął w pokoju. Po chwili przyszedł, a na stoliku położył coś płaskiego. Poklepał z uśmiechem miejsce obok siebie, a ja przesiadłam się.
- Zaraz ci pokażemy, tylko niech się włączy. Więc, ile masz lat? - Wydaje mi się czy oni serio chcą to wiedzieć? Ale co mi tam.
- Szesnaście. - Chłopacy popatrzeli się po sobie, a ja poczułam się niekomfortowo.
- Ej, to znaczy, że masz szesnaście lat i chodzisz z Harry'm? - Niall, jak na przyjemnego nagle wydał mi się bardzo wścibski. Nie chodziłam z Harry'm i na razie nie zamierzałam niczego próbować. Chcę tylko dotrzeć do punktu, w którym będę wiedziała o nim wystarczająco dużo.
- Nie chodzę z nim. Tylko u mnie mieszka. - Chyba usłyszał dobitnie moją odpowiedź, to dlaczego wciąż się patrzy jakbym co najmniej mówiła w innym języku?
- Nie no, spoko. O patrz włączył się. - Troszeczkę spuściłam z tonu, a Zayn szybko wpisał nazwę ich utworu. Zobaczyłam nazwę i zdziwiłam się. "Diana". Dlaczego ta piosenka ma w nazwie moje imię? Boże... Ale jak chciałam to mam.
- Skoro jesteś Diana to Diany posłuchasz. - Uśmiechnął się Louis i patrzał na moją reakcję. Rozbrzmiały pierwsze dźwięki, a ja już wiedziałam, że to piękna piosenka, która opisuje poniekąd mnie. Minęło Liam'a, Harry'ego, ale oni nie dali mi takiego poczucia, jakby opisywano mnie. Kiedy nadeszła kolej Zayn'a oddałam się znaczeniu.

"Diana, let me be the one to, light a fire inside those eyes. You been lonely, you don't even know me, but I can feel you crying. Diana, let me be the one to lift your heart up and save your life. I don't think you even realize, Baby you be saving mine."

Rzeczywiście. Jeśli chodzi o Harry'ego, to czuję się inaczej niż wcześniej. Kiedy się uśmiecha lub spogląda na mnie tymi oczami, jest taki opiekuńczy i troskliwy, a zarazem zabawny i pocieszający. Zawsze przy nim trzymam się na baczności by nie zbłaźnić się jakąś bezsensowną głupotą. Byłam samotna przez ostatnie szesnaście lat mojego życia, ale teraz, kiedy jestem tutaj nie czuję tego. Czuję się spełniona, że mam wreszcie osobę, z którą mogę porozmawiać i nie sprawi mi to żadnego kłopotu. W pewnym sensie Harry mnie uratował. Wydaje mi się, że przed własną zgubą. Kiedy jest obok, czuję, że to jest osoba, której ufam i nie chcę się nigdy zawieść. Może i wcześniej nad tym nie myślałam, ale chyba ja jego życie też uratowałam. Jego mama, on sam... To wszystko jest takie pogmatwane, a zarazem takie proste.
Następnie po zwrotce Niall'a był Louis, którego słowa również dały mi do myślenia.

"I wanna reach out for ya. I wanna break these walls. I speak a different language, but I still hear you call." 

Harry również wydaje się, jakby chciał do mnie dotrzeć tak, jak ja do niego. Nie wiem czy kiedykolwiek mu na to pozwolę i powiem mu o sobie. Właściwie to ja postawiłam taką ścianę, która odgradza mnie w pewnym stopniu od niego. Może, kiedyś ją zburzy, a ja mu na to pozwolę, bo będę mu ufać wystarczająco mocno... Nie wiem, ale jeśli, kiedyś ma się tak zdarzyć, to nie będę się tego wypierać.
Piosenka skończyła się chwilę później, a ja ciągle ją przeżywałam. Szybko zapamiętuję słowa, więc myślę, że nawet mogłabym ją zaśpiewać. Jednak uważam, że się nie nadaję, choć tak naprawdę nigdy nie próbowałam.
- Podoba ci się? - Liam chyba jest najgłupszym człowiekiem w historii! Ona mi się nie podoba. Ja ją kocham od tak! Nie sądziłam, że spodoba mi się ta piosenka.
- Podoba to mało powiedziane. Jest przepiękna! Najlepsza jaką kiedykolwiek słyszałam! - Chłopacy ucieszyli się z mojej reakcji. Było naprawdę miło. Ale w jednej chwili przypomniałam sobie o Harry'm.
- Ej, wiecie gdzie zazwyczaj Harry chodzi się odstresować?
- No wiemy, a co? - Mam nadzieję, że mój plan wypali i nie przyjmą tego ze złym nastawieniem.
-No wiecie... Może by tak do niego pójść i porozmawiać? Bo, w końcu on chciał was naprawdę przeprosić. Nie każdy umie sobie z tym poradzić. Sądzę, że on się boi odrzucenia z waszej strony i dlatego wyszedł. Nie traktujcie go źle. Było mu ostatnio bardzo ciężko. Kiedy ze mną rozmawiał to nawet się popłakał. Błagam was chłopcy wybaczcie mu. - Popatrzyli się po sobie, a ja doszłam do wniosku, że się naradzili. Spojrzeli się na mnie pewnie, a ja czekałam na decyzję.
- Zrobimy to, ale tylko dlatego, że nas poprosiłaś. To chcesz iść? - Byłam tylko ciekawa dlaczego zrobili to dla mnie. Ale to najmniej ważne. Pokiwałam ochoczo głową i zaczęliśmy się szykować. Zayn wyłączył urządzenie, po czym poszedł się z resztą ubrać.
Po chwili byliśmy w drodze do miejsca, gdzie prawdopodobnie znajdował się teraz Harry. W sumie to zastanawiałam się co tam zastanę. Harry'ego, który jeszcze kontaktuje i będzie rozmawiał z nami normalnie, czy Harry'ego, który zrobi nam problem, jak kiedyś zrobił chłopakom. Mam nadzieję, że będzie to pierwsze. Nim się obejrzałam, staliśmy przed wejściem.
- To tutaj? - Spytałam, a chłopacy odpowiedzieli mi skinięciem głowy. Bez żadnych skrupułów weszłam do budynku. Kiedy tylko znalazłam się w miejscu, gdzie miałam dobry widok na całe pomieszczenie rozejrzałam się. Nie mogłam go nigdzie zobaczyć, bo co prawda, w pomieszczeniu się kręci dużo ludzi. Ruszyłam wgłąb, a chłopacy byli za mną. Ludzie byli poubierani różnie. Niektóre dziewczyny miały szpilki i mieniące się sukienki no i były bardzo pomalowane. Czuję, że się znacząco wyróżniam. Przestało mnie to interesować, kiedy zauważyłam Harry'ego siedzącego przy blacie pijącego coś w kieliszku. Już chciałam podejść, ale zobaczyłam, jak podchodzi do niego jakaś laska, która ewidentnie zaczęła się do niego przystawiać. Zrobiłam się cholernie zła, ale też było mi smutno, że Harry nie reaguje inaczej. No właśnie, inaczej. Zamiast ją odepchnąć i zrobić cokolwiek to się no to wszystko z jej strony zgadzał. To nie do wiary! Musiałam coś zrobić. Nie mogłam stracić w ten sposób Harry'ego!
Odwróciłam się do chłopaków, a oni przyglądali mi się z zaciekawieniem no i jeszcze ze współczuciem.
- Chłopaki słuchajcie, ja wyjaśnię wam to co się za chwilę stanie, tylko proszę nie zraźcie się do mnie. Przyrzeknijcie mi. Pilnujcie stąd Harry'ego. - Popatrzeli się na siebie dziwnie, ale chórkiem powiedzieli, że przyrzekają i że będą pilnować. Mam nadzieję, że słowa dotrzymają. Kiedy leżałam w śpiączce w szpitalu, śniłam, że potrafię się teleportować. Może to wykorzystam? Muszę myśleć o zmaterializowaniu się w innym miejscu.
- Em... Diana co ci? - Zapytał Louis, który był co najmniej przerażony, ale mnie już tam nie było. Czułam, jak pojawiam się w swoim pokoju. Dokładnie kilka chwil później już tam byłam. Podeszłam szybko do szafy i zaczęłam wyrzucać wszystko co się tam znalazło w poszukiwaniu jakiejś sukienki. Znalazłam krótką, wciętą w tali i bez ramiączek czerwoną sukienkę. Sama nawet nie wiem jak się tu znalazła, ale nie mam czasu i muszę ją wziąć. Zakładanie jej, kiedy jeszcze boli mnie brzuch jest potworne, ale nie mogę się teraz wycofać. Kiedy już się w nią wcisnęłam poszłam szukać butów. Myślałam nad jakimiś balerinkami, ale przypominając sobie, co miały tamte dziewczyny w klubie szybko zmieniłam swoje zdanie i zaczęłam szukać szpilek. Znalazłam czarne na platformie, które jak nic miały z piętnaście centymetrów. Nie czekając dłużej włożyłam je i w duchu podziękowałam, że nauczyłam się wtedy w takich chodzić. Szybko pobiegłam do lustra się umalować. Co prawda miałam nadzieję, że zrobię to dobrze. Wzięłam cień i pomalowałam sobie powieki. O dziwo zajęło mi to chwilę, a powieki wyglądały całkiem dobrze. Następnie w mojej dłoni znalazł się eyeliner, którym zrobiłam kreski. Nie powiem, że nie wyglądałam świetnie, bo to by było kłamstwo. Złapałam tusz i pomalowałam sobie rzęsy, a następnie czerwoną pomadką usta. Gdyby ktoś w życiu codziennym mnie taką zobaczył powiedziałby, że wyglądam na jakąś nienormalną, ale w tamtym miejscu gdzie są ci ludzie, to nie będzie się liczyć. Myślałam, żeby sobie spiąć włosy, ale w sumie zostawiłam je rozpuszczone, tylko trochę je zmierzwiłam. Kiedy w pełnej okazałości stanęłam przed lustrem nie uwierzyłam własnym oczom. To nie byłam ja! To było właśnie przeciwieństwo mnie. Grzeczna ja zostaje w sweterkach i dresach, a niegrzeczna ja ubiera się w szpilki i krótkie, obcisłe sukienki malując się przy tym na typową łatwą laskę. Ale charakter zostanie ten sam. Miły i skromny, ale też wredny i porywczy. Zaczęłam się z powrotem skupiać na przeniesieniu się do chłopaków. Zajęło mi to chwilę, kiedy znów byłam przed nimi. Wybałuszyli oczy, jak najbardziej się dało, a ja się zaśmiałam.
- Chłopacy później o tym porozmawiamy, a teraz idę po Harry'ego. - Oni nic nie odpowiedzieli, tylko dalej gapili się na mnie. Coś czuję, że mój dzisiejszy wygląd zapamiętają na długo. No i jeszcze zostaje kwestia mojego teleportu. Ale to później. Ruszyłam w stronę chłopaka i tej laski, która, aktualnie siedziała na jego kolanach i całowała się z nim. Szczerze? Zabolało i to cholernie, ale nie chcę o tym myśleć. On nic dla mnie nie znaczy i nie będzie znaczył. Jak już mówiłam wcześniej, boję się zobowiązać i jeszcze w dodatku kogoś pokochać. Wszystko tak jakby wina mojego brata, ale już nie ważne. Podeszłam do nich i puknęłam ją w ramię na co ta się odwróciła, a ja wykorzystałam sytuację, przez co chwilę później zarobiła ode mnie w policzek. Wyglądała, jakbym jej całą rodzinę wymordowała. Z tej adrenaliny czułam, jak moje oczy czarnieją. Czułam też, jak wrogo teraz jestem nastawiona i nie kontroluję siebie i słownictwa. Harry całym zajściem był zdezorientowany, ale się nie przejmowałam. Moje skupienie było na tej dziewczynie, która bezczelnie go całowała na moich oczach.
- Jeszcze raz do niego podejdziesz i go pocałujesz, to rozniosę cię na kawałki suko. Rozumiesz mnie?! - Teraz czułam, że jestem w stanie zrobić wszystko. Nikt nie będzie się bawił kosztem Harry'ego, nawet jeśli on tego chce. Opiekuję się nim i zrobię wszystko, jeśli będzie trzeba.
- Nie wchodź mi w drogę szmato. Myślisz, że jesteś ode mnie lepsza? On nie chce takiej miękkiej laluni, tylko laskę, która potrafi mu zrobić dobrze na każde jego zawołanie. Więc się ode mnie odwal, bo pożałujesz. - Szczerze, zabolało mnie to, kiedy powiedziała że jestem miękką lalunią. Wcale taka nie byłam. Kilka dni temu z zimną krwią zabiłam laskę, która mi się stawiała, więc tutaj też nie miałabym skrupułów. Ale jeśli to Upadła, to będzie jedynie zabawa. Złapałam ją za rękę, a ta w mgnieniu oka zrobiła się potulna jak baranek. Czułam, jak Louis kręci się z chłopakami zaraz za mną, więc to wykorzystałam.
- Trzymajcie Harry'ego. Nie pozwólcie mu nas znaleźć. Zaraz wracam. - Powiedziałam im, a oni bez słowa mocno złapali Harry'ego, który zaczął się wyrywać. Ciągnęłam tę laskę na tyły budynku. W filmie widziałam, że są różne zaułki, więc postanowiłam się tam skierować. Chwilę później wywlekłam ją przez tylne drzwi po czym rzuciłam na ulicę. Przed oczami stanęły mi jej wszystkie dane. Nazywała się Alice Cole i miała dziewiętnaście lat. No i oczywiście Upadła. Jak zwykle. Ale coś nie bardzo doświadczona w te klocki.
- Alice, Alice, Alice... Co ja mam z tobą zrobić? Zabić cię? Znęcać się nad tobą? Darować ci uwiedzenie mojego chłopaka? - Dobra, tutaj musiałam skłamać. Ale ona w to uwierzyła, więc i tak wyszło na moje. Wyglądała, jakbym była jakimś szatanem, a to przecież ona jest Upadłą. - Bo wiesz... Wystarczy jedno twoje słowo, a ja zrobię ci każdą okrutną rzecz, aż w końcu cię wykończę. Pamiętaj. To, co nie należy do ciebie zostawia się nietknięte. - Odeszłam od niej na jakieś dwa metry, po czym dałam jej pole do popisu. Wstała z jakże wielką gracją po czym wyciągnęła swoje skrzydła. Były takie malutkie... Chyba trzy razy mniejsze od moich. - Skąd wiesz, że masz do czynienia z inną Upadłą? Może to ktoś więcej? - Zapytałam, a jej oczy rozszerzyły się. Chyba teraz rozumie, że jestem anielitką, bo wygląda jakby mnie miała zaatakować.
- No nieźle mała. Czyli widziałaś całe zajście? A chcesz wiedzieć, jak całuje? Boże nieziemsko! Te usta pewnie doprowadziłyby mnie do nieba. Ah! Zapomniałam. Niebo jest nic nie warte. To jedna wielka kupa gówna i nic więcej.  - W momencie, w którym ona opowiadała, ja robiłam się coraz bardziej wściekła. Samo to, kiedy mówiła o Harry'm doprowadzało mnie do furii. Nie ma prawa o nim mówić. Jednym szybkim ruchem znalazłam się przy niej, przygważdżając ją do ściany.
- Jeszcze jedno słowo, a nie dożyjesz jutra. - Wysyczałam, a ta się głośno zaśmiała, po czym odepchnęła mnie od siebie. To nie jest takie łatwe, utrzymać równowagę, kiedy jest się w szpilkach, ale jakoś dałam radę. Moja ręka samowolnie wystrzeliła do niej z pioruna, po czym upadła na ziemię, a ja miałam małe zwycięstwo. Jak na Upadłą, która ma dziewiętnaście lat to jest mega niedoświadczona, lub chce abym ją wykończyła, bo jej życie jest nic nie warte i opiera się na dogadzaniu innym facetom. O Boże o czym ja myślę... W każdym razie już od tego pierwszego uderzenia była nieźle poturbowana.
- Dokończ. - To było jedyne co powiedziała, a ja zastanawiałam się nad sensem mojej 'pracy'. Jeśli zrobię to o co prosi to nie będzie mi później zawadzać. Ale jeśli ją zostawię to mogą być problemy. Uh! Następnym razem się zlituje! Zrobiłam to o co prosiła. Zabiłam już drugą Upadłą z rzędu. Jej ciało zmieniło się w pył i wchłonęło w ziemię. Stałam tam jeszcze chwilę by ochłonąć, puki nie usłyszałam wołań Liam'a. Dobiegł do mnie zdyszany i popatrzał się na mnie. W sposobie w jaki mnie lustrował było trochę strachu, ale jednocześnie pewności.
- Nic ci nie jest? - Zapytał pierwszy, a ja skinęłam twierdząco głową. Wydał jakby dźwięk ulgi, a następnie obejrzał się czy nikogo za nim nie ma. Zaczęłam się trochę dziwić jego zachowaniem. Było dość nietypowe. - Em... Wyjaśnisz mi tą sprawę? Jestem tu tylko ja, bo chłopacy poszli z Harry'm do nas. Będą tam na nas czekać.
- Mogę ci wierzyć, że przyjmiesz tę informację normalnie, tak bezproblemowo, jak ktoś, kto ogłasza, że na stole leży obiad? - Popatrzał się na mnie zmieszany, ale wydawał się twierdzić, że przyjmie to normalnie. - Słuchaj. Obiecałam, że powiem... Tylko błagam nie weź mnie za wariatkę, bo jeśli będziesz chciał to ja ci udowodnię, że nią nie jestem. Przyjmij to w miarę normalnie. Błagam cię. - Powiedziałam patrząc mu prosto w oczy. Pokiwał już nieco mniej pewny niż przed chwilą, bo prawdopodobnie będzie to coś, z czym może być problem.
- Co to takiego, skoro mam to przyjąć w miarę normalnie? Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że jesteś jakimś wampirem lub czarodziejem nie? Bo to by był...
- Jestem aniołem. - Weszłam mu w zdanie. Nie wiem czy dobrze zrobiłam mówiąc mu o tym...

*Przeczytałaś? >>>> Skomentuj! :)*
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej kochane!!! 
Przepraszam, że rozdział kolejny raz z rzędu jest tak późno, ale miałam strasznie zajęty dzień! Rozdział jest serio krótki, ale postaram się by następny był dłuższy :* Jeśli się pojawiły błędy to przepraszam! :(

PYTANIA!!!! 
1. CZY WASZYM ZDANIEM DIANA DOBRZE ZROBIŁA MÓWIĄC LIAM'OWI O SWOJEJ NATURZE?
2. JAK ZAREAGOWAŁYŚCIE NA HARRY'EGO, KTÓRY MA TAKIE PROBLEMY? 


Dzisiaj byłam na kijkach... BOŻE MOJA MAMA PRZYSZŁA ZZIAJANA DO DOMU, A JA ANI TROCHĘ ZMĘCZONA! 
SZAŁ....

Mało osób skomentowało poprzedni rozdział, więc się trochę zasmuciłam, ale oto jak obiecałam dodaję rozdział 7 i mam nadzieję, że więcej ludzi to skomentuje niż poprzednio. 

Swoje opinie wygłaszajcie również na hashtagu #UnearthlyPL :) 

Żegnam się z Wami i widzimy się w rozdziale 8, który pojawi się dokładnie za tydzień! 
PAPA KOCHANE :* :* :* :* :* <3 <3 <3 <3 <3 <3 

4 komentarze:

  1. ZAJEBISTY JAK ZWYKLE ROZDZIAŁ skarbie masz niesamowity talent do pisania! z niecierpliwością czekam na next :**

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie mogę doczekac sie następnego !!!!!! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny rozdział. <3
    1. Dobrze że powiedziała Liam'owi ponieważ powinno być jej teraz łatwiej...
    2. Ja na miejscu Diany bym była zmieszana ponieważ nie znam Harrego od tej strony. Ale z pewnością bym chciałabym mu pomóc...
    Eee tam nie przejmuj się tym że krótki rozdział bo to chodzi o treść ( która jest zajebista xD ) a nie długość. :D
    -Biała xoxo

    OdpowiedzUsuń
  4. Hejka!
    Zaczęłam nie dawno wiec wow mam nadzieje ze szybko dodasz nowy rozdział , ponieważ masz talent do nie go
    Pozdrawiam i życzę weny :))
    Natalie :))

    OdpowiedzUsuń